Skandalem zakończył się występ polskich kajakpolistów podczas Międzynarodowych Mistrzostw Niemiec. W turnieju zagrały dwie reprezentacje Polski do lat 21, kobiety uplasowały się na wysokim trzecim miejscu, mężczyzn medalu pozbawili organizatorzy.
Zawody w Essen od lat uważane są za nieoficjalne Mistrzostwa Świata w kajak polo. W Pucharze Niemiec startują wszystkie najsilniejsze drużyny klubowe z całego globu, oraz reprezentacje narodowe. W tegorocznych zawodach rozegrano blisko 400 spotkań. „W tym turnieju nie ma przypadków i nie ma słabych przeciwników – mówi Dariusz Pilarz, trener kadry kobiet. – Tutaj obok silnych reprezentacji grają także najlepsze drużyny klubowe z Europy, które często prezentują równie wysoki poziom jak reprezentacje narodowe.”
W turnieju juniorów do lat 21 zagrała reprezentacja Polski, która od kilku lat należy do ścisłej światowej czołówki w tej kategorii wiekowej. Swoją siłę nasi zawodnicy potwierdzili już w pierwszych pojedynkach I rundy, kiedy to Polacy pokonali kolejno niemiecki KV Kolnonia 4:3, holenderski Michiel de Ruyter 3:2 i niemiecki KC Radolfzell 7:3. Drugiego dnia zawodów nasi reprezentanci o awans do II rundy turnieju grali z reprezentacja Portugalii i rozstawionymi w zawodach Włochami. Portugalczyków nasi kajakpoliści rozgromili 6:1, pierwszej turniejowej porażki Polacy doznali w pojedynku z Włochami, którym ulegli 2:4.
W II rundzie reprezentacja Polski trafiła do grupy śmierci, z aktualnymi Mistrzami Świata i Europy Francuzami, czwartymi w świecie Brytyjczykami i siódmą Holandią. Grę o awans do półfinału Polacy rozpoczęli od potyczki z ekipą z Francji. Pojedynek Polaków z Mistrzami Świata był jednym z najciekawszych i zaciętych pojedynków turnieju mężczyzn. Ku zaskoczeniu wszystkich drużyną przeważającą w meczu byli Polacy, którzy świetnie rozgrywali atak pozycyjny często zmuszając Francuzów do rozpaczliwej obrony. Do przerwy wynik 1:1, w drugiej części spotkania nasi zawodnicy dwukrotnie trafili w poprzeczkę francuskiej bramki. Te dwie niewykorzystane sytuacje zemściły się w ostatniej minucie pojedynku, kiedy to Francuzi przeprowadzili jeden z nielicznych kontrataków, po którym strzelili drugą bramkę ustalając wynik spotkania na 2:1.
Sędziowie wyręczyli Anglików
Mimo przegranej z Francją, Polska wciąż miała realne szanse na awans do czołowej czwórki turnieju. Nasi zawodnicy musieli jednak pokonać w kolejnym meczu Wielką Brytanię i nie przegrać ostatniego grupowego meczu z Holandią. Tutaj doszło do skandalu. Niemieccy sędziowie zrobili wszystko co mogli, by Polacy przegrali mecz z Anglikami. „Sędzia ustawił ten mecz dwoma niestety błędnymi decyzjami, po których straciliśmy bramki – komentuje całe zajście trener kadry narodowej, Norbert Watkowski.
- Arbiter zapomniał chyba, że pierwszoplanową rolę odgrywają gracze, a nie on. Absurdalny karny dla Anglików i błędna ocena sytuacji przy drugiej bramce… aż płakać się chciało.” I tak było na placu gry, niemiecki arbiter pozwalał na brutalne zagrania Brytyjczyków, nie podyktował dwóch ewidentnych karnych na korzyść Polski, „wyczarował” za to karnego dla Wyspiarzy już w drugiej minucie meczu. Sędziując spotkanie niemiecki arbiter nie obserwował walki na placu gry, ale wpatrywał się w polskich kibiców i trenera kadry śmiejąc się niemal do rozpuku.
100 € za polską flagę
Polska mecz z Wielką Brytanią przegrała 1:3 i straciła szansę na awans do półfinału turnieju. Jakby tego było mało, organizatorzy za kwestionowanie sędziowskich decyzji zdyskwalifikowali na jeden mecz oraz nałożyli karę finansową w wysokości 100 € na podstawowego zawodnika Polskiej drużyny, Krzysztofa Schillera. Organizatorzy zagrozili przy tym, iż w przypadku niezapłacenia kary całkowicie wykluczą naszą reprezentację z turnieju. Polacy protestowali: „Chcemy być traktowani poważnie” – mówił kapitan drużyny, Bartosz Okrasiński wobec organizatorów. „Tym czasem nasza flaga narodowa, która wisi w trzech miejscach, wszędzie wisi do góry nogami – czerwonym pasem u góry. Sędziowie gwiżdżą przeciwko nam i pozwalają na brutalne faule.”
Organizatorzy nie przejęli się protestem Polaków. Naszych flag do końca zawodów nie przewieszono, za to dla części pola namiotowego, na którym obozowali Polacy odłączono prąd. Nasi zawodnicy nie mieli możliwości wypicia ciepłej herbaty ani przygotowania ciepłego posiłku. „Nikt tutaj was nie lubi, bo jesteście Polakami” - powiedział o całym zajściu Michał Strzelecki, który od lat mieszka w Berlinie i reprezentuje tamtejszą drużynę. Michał Strzelecki był sędzią stolikowym podczas meczu Polska-Wielka Brytania. W ostatnim meczu grupowym Polacy przegrali z Holandią aż 1:9.
Gra o 5. miejsce
„Myślę, że samo sędziowanie nie miało wpływu na chłopaków, bo takie sytuacje czasem się zdarzają - wszędzie i w każdej dyscyplinie – skomentował mecz Norbert Watkowski. - Jednak późniejsze zamieszanie wokół meczu z Anglikami przygasiło chłopaków i już do końca tak naprawdę się nie pozbierali, zresztą ja też. O meczu z Holandią musimy zapomnieć jak najszybciej.”
Po porażkach w grupie ćwierćfinałowej naszym zawodnikom pozostała walka o 5 miejsce w turnieju. W pojedynku z niemieckim WSV de Wittsee nasi kajakpoliści przegrali 5:7.
W zawodach zwyciężyła reprezentacja Francji, która w finale pokonała 4:1 Włochów. Trzecie miejsce zajęła Wielka Brytania, na czwartym sklasyfikowano ekipę Holandii.
W polskiej drużynie zagrali: Jakub Maślak, Michał Maluszczak, Bartosz Okrasiński, , Marcin Fijałkowski, Daniel Jarmarkiewicz, Mateusz Iwanowski (wszyscy MOSW Choszczno) Łukasz Pilarz, Krzysztof Schiller (UKS SET Kaniów).
Polki wzięły rewanż
Reprezentacja Polski juniorek na zawody nie jechała w roli faworyta. Nasze zawodniczki miały sporo szczęścia podczas losowania grup I rundy i grając w cieniu skandalu, do którego doszło w turnieju mężczyzn dość gładko wygrywały swoje pojedynki. Mimo braku w składzie trzech podstawowych zawodniczek Karoliny Czarneckiej, Marzeny Wala i Katarzyny Jarmarkiewicz (te na zawody nie mogły pojechać z powodu matur), Polki pewnie wygrały mecze niemieckimi drużynami, najpierw z WSV Niederrhein 5:2, później z WSV de Wittsee 4:3.
W ostatnim grupowym spotkaniu nasza drużyna zmierzyła się rozstawionymi w grupie gospodyniami turnieju, ekipą KRM Essen. W tym spotkaniu padł remis 4:4 i trochę niespodziewanie Polski do II rundy awansowały z pierwszego miejsca w grupie.
W grupie ćwierćfinałowej Polkom przyszło zmierzyć się z silna ekipą ACC Hamburg i reprezentacją Szwajcarii. Pierwsze spotkanie nasze zawodniczki wygrały 7:4 i by awansować do półfinału turnieju wystarczył zremisować w następnym pojedynku ze Szwajcarią. I tak się stało – po nerwowej końcówce meczu Polski zremisowały ten pojedynek 2:2 i przypieczętowały tym samym awans do czołowej czwórki turnieju.
W półfinale los ponownie zetknął Polki z gospodyniami turnieju KRM Essen (rywalki z I rundy turnieju, z którymi Polki zremisowały 4:4). W tym spotkaniu zawiodła niestety skuteczność i brakło trochę szczęścia, Polki aż pięciokrotnie trafiały w słupek i trzykrotnie w poprzeczkę, ale ani razu piłka nie znalazła się w siatce rywalek. Niemki za to rzuciły aż 5 bramek i to one awansowały do finału zawodów, polkom pozostała gra o 3 miejsce.
W pojedynku o brązowy medal Międzynarodowych Mistrzostw Niemiec nasze reprezentantki pewnie ograły ekipę z Hamburga 5:2 i dzięki temu stanęły na podium.
„Trochę jestem zaskoczony tak dobrą grą moich podopiecznych – cieszył się po zakończeniu turnieju Dariusz Pilarz, trener kobiecej kadry. – Na pewno w tej drużynie tkwi spory potencjał i już wkrótce będzie to drużyna walcząca o medale na MŚ. Trochę szkoda półfinałowej porażki z drużyną klubową, nie wypada żeby reprezentacja takie pojedynki, mimo, że większość grających w tym turnieju klubów jest dużo silniejsza od połowy kobiecych reprezentacji z całego świata.”
W polskiej drużynie zagrały: Marta Bokun, Paulina Kwiatkowska, Katarzyna Selwa, Katarzyna Pokrywka, Katarzyna Madej, Patrycja Krukowska, Natalia Rożniakowska, Aleksandra Gerach, Kamila Bujnicka.
Zdjęcie i tekst - Rafał Remont www.wp.pl